Nawigacja
Czytelnia » Recenzje » Ichi Ritoru no Namida
Recenzje
Ichi Ritoru no Namida
Historia, która zmienia życie
Jest na świecie mnóstwo pytań, na które nigdy nie znajdziemy odpowiedzi – jest to prawda znana od lat, tak i to, że życie jest niesprawiedliwe, a być może nie ma nawet sensu. Nie sposób jednak uciec od pytań, od pragnienia sprawiedliwości i szukania sensu; przełykamy porażki, cieszymy się z sukcesów, świat podsuwa nam całe mnóstwo emocji, dzięki którym żyjemy.
Najprostsza definicja sztuki mówi, iż jest ona działaniem autora, które ma na celu wywołanie emocji u odbiorcy, z tego wynika taki jej rozkwit w ostatnim wieku, ludzkość bowiem jest coraz mocniej rozwinięta, coraz bardziej chcą oni odpowiadać na pytania i szukać sensu, a sztuka ma nam w tym pomagać. Jednakże sztuka, będąca (jak sama nazwa mówi) sztucznym twórem człowieka jest z jednej strony obciążona faktem, polegającym na tym, iż ma ona z góry określony spójny sens. Stąd też atrakcyjność nawet głupawych produkcji, które pochłaniają ludzie, one mają sens, gdyby jednak go nie miały – byłyby zbyt podobne do życia. Co jednak ze sztuką, która jest tworem życia, jedynie za pośrednictwem ręki człowieka obrócona w sztukę? Już dawno temu Owidiusz pisał ,,video meliora proboque, deteriora sequor” – widzę rzeczy lepsze i pochwalam je, lecz postępuję według gorszych. Jednak dziś, w dniu zaduszek, dniu zadumy nad ludzkim życiem, pragnę Ci, drogi Czytelniku przedstawić coś, co być może sprawi, że i według tych lepszych będziesz żyć.


19 lipca 1962 roku przychodzi na świat Aya Kito, która wyrasta na bystrą i uzdolnioną dziewczynę o łagodnym usposobieniu. W wieku piętnastu lat zostaje zdiagnozowana u niej choroba, zwana ataksją rdzeniowo-móżdżkową, polegającą na zmianach w układzie nerwowym, co skutkuje stopniowym pogarszaniem się koordynacji ruchowej; z czasem chodzenie sprawia coraz większy problem, mówienie, a nawet przełykanie staje się coraz trudniejsze, aż chory zostaje przykuty do łóżka, mając jednocześnie pełnię świadomości i zupełnie zdrowe myślenie. Chory staje się więźniem własnego ciała. Aya również zmuszona była przejść poprzez tę drogę, opisując ją w pamiętnikach, które dzięki jednemu z jej nauczycieli z czasem zaczęły być publikowane w formie książkowej, rozchodząc się w nakładzie ponad 20 milionów egzemplarzy.

Na podstawie tychże pamiętników w 2005 roku powstaje drama pt.,,Litr Łez”, znana jako ,,1 litre no namida” lub ,,one litre of tears”. We wszelkich wypowiedziach na temat tej historii powtarzane jest, że wyleje się przy tym tyle łez, na ile wskazuje tytuł i cóż tu dużo mówić…w pełni się pod tym podpisuję.
Drama, choć z oczywistych powodów uwspółcześniona, jest mocno oparta na prawdziwej historii Ayi Kito (w dramie Ayi Ikeuchi). Zaczyna się ona, gdy główna bohaterka, córka właściciela sklepu z tofu oraz higienistki dostaje się do prestiżowego liceum Higashi, w którym od dawna chciała się uczyć. Z czasem zauważa, że z jej ciałem zaczyna się dziać coś złego, często upuszcza rzeczy, zdarza jej się przewracać. Badania wskazują na nieuleczalną chorobę.
Jest w ludziach zdrowych coś, co krępuje nas w towarzystwie osób ciężko chorych, co nie pozwala do końca z nimi współgrać. Również oglądanie na ekranie kogoś chorego jest krępujące, ale nie nie sądzę, by ten problem występował w przypadku tej dramy! Jest to spowodowane tym, iż dane nam jest poznać bohaterkę, gdy jest zdrowa, stopniowo, razem z nią obserwując postęp choroby, zdajemy się ją dobrze rozumieć i to chyba jest ten klucz do postępowania z chorymi w prawdziwym życiu, właśnie zrozumienie. Jest to o tyle łatwiejsze, bo w sposób mistrzowski drama ta jest zrealizowana pod względem aktorskim, wszystko wygląda bardzo realistycznie z jednej strony, z drugiej czujemy to literackie piękno, przez pryzmat którego przemawiają pamiętniki Ayi. Czujemy atmosferę, jaka panuje w jej rodzinnym domu, bowiem każda z postaci jest bardzo żywa, bardzo prawdziwa. W oczy rzuca się szczególnie Erika Sawajiri, która grając osobę o tego typu schorzeniu miała ogromnie trudne zadanie aktorskie, radząc sobie z nim niemal perfekcyjnie.

Cóż, ciężko stwierdzić jak wiele można napisać o tym serialu i ile można z niego wyciągnąć, nie ma się co przesadnie rozwodzić, jest to z pewnością coś, co należy zobaczyć, cóż zatem pozostaje? Cała drama ma 11 odcinków po około 45 minut każdy, ale choć będzie to dość subiektywne, odważę się stwierdzić, że upływu tego czasu nie odczuwa się prawie wcale. Ciężko znaleźć jest porównanie do drugiego tworu, który byłby tak angażujący emocjonalnie, który jednocześnie otwierałby oczy na tak wiele spraw, który byłby tak krystalicznie mądry, prosty i ogromnie trudny jednocześnie. Jasne, w całym tym wirze pracy, obowiązków i trudów, często sięgamy po rzeczy lekkie, które będą odskocznią od normalnego życia, jednak mam wrażenie, iż rzecz taka jak ta, choć ciężka, ściskająca za gardło niemal w każdym odcinku będzie taką odskocznią, która na długo, a być może na zawsze pozwoli Ci odejść od tego jak postrzegasz życie i innych ludzi. Która wedle słów samej Ayi nauczy Cię, że każdy dzień może być ostatnim, w którym będziesz sobą. I jaka jest wartość każdego z tych dni.
Oceń artykuł:
Przeczytaj więcej o:
Komentarze
Nie posiadasz zezwoleń do pisania komentarzy.
Od najstarszych Strzałka w dół Od najnowszych Strzałka w górę
1
ShionMion 23 Listopada 2015r. 20:20
Napewno obejrzę ! ^^
1
Ichigo 4 Listopada 2015r. 11:43
Nie wątpię w to, że serial na pewno jest bardzo dobrze nakręcony. Jako iż jestem zwolennikiem wersji tekstowej, jestem zaskoczony, że nie można kupić tej książki w Polsce. Więc pozostaje nam tylko wersja ekranowa, którą na pewno obejrzę. ;)
2
Hokaru 3 Listopada 2015r. 17:17
Z pewnością obejrzę! :) Polecam też dramę "Koizora" - bardzo wzruszający i refleksyjny melodramat japoński ;)
Nie posiadasz zezwoleń do pisania komentarzy.
Strona fanów japońskiej popkultury On-Anime 2009 - 2024
Napędzana przez autorski skrypt On-Anime 4, wykonany przez jednego z największych leni na świecie.