Zobaczył jak ary wraca znad strumienia, na szczęście miał już na sobie spodnie, ale dalej miał jeża przyczepionego paskiem do głowy, w jednej ręce niósł znak i rozkład jazdy PKS, w drugiej zaś dziurawą siatkę z biedronki z której wystawały: 2 butelki piwa, litrowa flacha wódki, ok. 0,5kg ogórków kiszonych, kefir i czarna pasta do butów. Niestety idąc przez wysoką trawę, potknął się o coś/kogoś, i rozłożył się na ziemi, kiedy uderzył twarzą o grunt uwolnił jeża który ochoczo podreptał przed siebie, znikając w zaroślach. Ary wstał podpierając się o znak który "znalazł" wcześniej, i już szedł dalej kiedy bliżej nieokreślona zielona butelka uderzyła go tył głowy, zanim znowu upadł, usłyszał dziwne zdanie przeplatane łaciną, zrobił efektowny obrót na jednej nodze, i wypuścił z dośńâ€! dużą siłą torbę którą złapał(a)...
_________________