Ukryta zawartość
Dawno mi tak bardzo nie brakowało Alicji.
Minęła połowa tego obozu.
Co spotykałem Marka, to aż mną wzdrygało.
Daria zrobiła się jakby potulniejsza.
Więcej czasu ze mną spędzała.
Na każdej wycieczce razem za rękę.
Normalnie rozmawialiśmy.
Bez żadnych niedomówień czy czepiania się słówek.
Chyba się bardziej wyczuliśmy.
Owszem, ona tak jak i ja potrzebuje czasami kilka chwil dla siebie.
A obecnie jest całkowitą przylepą.
Najchętniej by cały czas się tuliła.
W sumie jeszcze nie było między nami czegoś takiego, ale mi to się bardzo podobało.
Wszędzie jest napisane, że facet to prosta istota, jak nie ruchać, to jeść albo spać.
A to wcale nie tak.
Mężczyzna też potrzebuje miłości, ba, potrzebuje być do kogoś przywiązany.
Potrzebuje osoby, która będzie go wspierać i wierzyć w niego.
Tak przynajmniej ja uważam.
I bardzo chciałbym, żeby Daria mi to dała.
Jest naprawdę wspaniałą dziewczyną, głowę ma nietęgą.
Wie znacznie więcej, niż jej rówieśniczki.
Jak porównam ją do innych dziewczyn chociażby z mojej klasy, to jest niesamowita różnica.
Darusia potrafi poprawnie używać słów, które tamte nie wiedziałyby z czym zjeść.
Ba, niektóre nawet używają słowa "bynajmniej" jako "przynajmniej".
Straszne.
Straszne jest to, że stałem się takim gramatycznym nazistą.
Częściej piszę wiersze z podtekstem erotycznym.
Bardzo mi się to podoba.
To jest znacznie lepsze, niż oglądanie pornoli.
Wyobraźnia jest znacznie lepsza, niż podawany na tacy obraz.
Zawsze tak uważałem.
Daria siedziała na ławce.
Właśnie ukończyła swój poranny bieg.
Nie należała do najszybszych, więc niektórzy chłopacy, którzy mieli dłuższą trasę już zdążyli skończyć, zanim ona tu trafiła.
Właśnie patrzyła na swoje kolana.
Dlaczego one są takie brzydkie? - pomyślała. - Nogi Anki czy Julka mają piękne nogi, a ja?
Dziewczyna nie należała do bardzo szczupłych osób.
Nie, nie była gruba czy puszysta.
W dzisiejszych czasach byłaby określona jako normalna.
Chociaż od dłuższego czasu ograniczała jedzenie i często po prostu rezygnowała z posiłku, ale to nie dawało prawie nic.
Od miesięcy ciągle wyglądała tak samo.
- Cześć, co tak sama siedzisz? - spytał Przemek.
- A czekałam na ciebie - odparła.
- Chodź do mnie, a nie tak siedzisz, chłodno dzisiaj.
- Ano chłodno.
Chwycił ją za rękę i zaprowadził do siebie.
Przemek miał fajnych kolegów - pomyślała. Zawsze ją witali uśmiechem i byli całkiem mili.
Usiedli w jego pokoju i zaczęli obgadywać innych obozowiczów.
Przy czym chłopak zaczął ją masować po plecach.
Robił się coraz odważniejszy, rozmyślała Daria.
Powoli rozpalał płomień, chociaż podejrzewała, że zabraknie mu do tego odwagi.
Nie protestowała.
Ale Przemek nie zamierzał dać jej nic więcej.
Dziewczyna zastanawiała się czy on przypadkiem nie chce zostawić nutki tajemnicy i oczekiwania.
Tak, żeby było do czego wracać.
Artyści... rozmarzyła się.
- Dobra, chodźmy na śniadanie - rzucił Przemek klepiąc ją po udzie.
Kiedy już wróciliśmy z parku w Łebie, to podeszła do mnie babka należąca do opiekunów.
Powiedziała, że mam telefon z domu.
Serce zaczęło mi bić szybciej i niemal biegłem za nią.
O rany, jak bardzo chciałem porozmawiać z kimś z zewnątrz.
Aż głupio się przed sobą przyznać, bo nawet nie pamiętałem numeru ani do Alicji, ani do pani Marty, ani do nikogo.
Nawet swojego.
Chociaż to nie miałoby żadnego znaczenia, bo pewnie bateria już dawno padła.
Tak więc kiedy odebrałem słuchawkę i usłyszałem ten rozkoszny dziewczęcy głos Alicji to aż się uśmiechnąłem.
- Hej głupku, jak mogłeś zostawić tutaj telefon? Jak mam się z tobą niby skontaktować? - powiedziała na przywitanie.
- Też miło ciebie usłyszeć - odparłem.
- Co tam? Jak sobie radzisz? Opłacało się jechać?
- Jest trochę ciężko, niektórzy ludzie szczególnie mnie wkurzają, ale nie jest najgorzej. Najważniejsze, że nie jestem tutaj sam.
- Dogadujesz się z nią?
- Tak, bez problemu. - Pierwsze kłamstwo. - Opowiadaj lepiej co u ciebie.
- To w sumie niewiele, pracuję i Nerwus się wprowadził do nas.
Zamurowało mnie.
- Jak to wprowadził?
- Normalnie, przyjechał i spytał się czy może wynająć pokój. Znasz moją matkę, lubi robić z domu schronisko.
- Aha... a gdzie pracujesz?
- Robię gofry.
- Chciało ci się iść do pracy?
- No pewnie, głupie pytanie. Zawsze lepiej mieć swoją kasę.
- Rozumiem.
- No więc widzisz. Za tydzień wracasz?
- Na szczęście... jest tutaj taki jeden dres, który się uparł na markowe ubrania i stanowisko ojca... nie rozumiem takich ludzi. Nie trawię gnojka. Ale gdyby nie Daria, to już dawno bym się stąd zwinął - drugie kłamstwo.
Z Darią dopiero praktycznie dogaduję się od dwóch dni.
Właściwie od wczoraj. Wreszcie jakby przełamała swojego focha.
Nie rozumiem tego, czy zawsze jak zmienia środowisko to nie umie się przystosować?
Czy tylko tak traktuje mnie?
- Dobra, muszę już kończyć, bo mam jeszcze coś do zrobienia, pa. Pozdrowienia z Władka. Aha i przywieź coś mi - powiedziała wesoło Alicja i szybko rozłączyła się.
Tak więc trzymałem jeszcze chwilę ten telefon.
Miałem ochotę jeszcze z nią porozmawiać, a tutaj jedynie Bip bip bip.
Wróciłem do swojego domku i położyłem się na łóżku.
Jakoś tak dziwny humor u mnie zagościł.
Stuk stuk.
- Proszę.
- To tylko ja - powiedziała Daria.
Po raz pierwszy sama do mnie przyszła.
Progress.
- Co tam? - spytałem.
- A w porządku. Dziewczyny poszły sobie na spacer. Wiesz, na plażę, chcą się trochę poopalać.
- Nie chciałaś iść z nimi?
- Nie tam, nie lubię. Zresztą nie chcę być pomarańczowa.
Przysiadła się dość blisko mnie.
- Tak jakoś zmęczona jestem - powiedziała.
Objąłem ją za talię i przyciągnąłem do siebie.
Położyła się obok mnie.
- Lubię twoje włosy - powiedziałem.
- Cieszę się. - Uśmiechnęła się.
Chyba rzadko mówię jej komplementy.
Ale rzeczywiście ma ładny kolor.
Położyłem jej rękę na brzuchu.
Nagle do mojego pokoju wpadł Łukasz.
- Zaraz będzie żarcie... ups, to ja wam nie przeszkadzam. - To powiedziawszy wyszedł.
Jakoś tak się spiąłem.
Klimat upadł.
Już chciałem zabrać rękę, kiedy ona chwyciła.
- Już chcesz kończyć?
Zaskoczyła mnie.
Wzięła moją rękę nieco wyżej, wprost na swoje piersi.
Ten miły dotyk.
Pomyśleć, że dopiero pierwszy raz dotykam tych rozkosznych górek.
Ona cicho chichotała jak nieudolnie ściskałem ją.
- Wcześniej nie byłeś z kobietą, zgadza się?
Nic nie odpowiedziałem.
- Nie szkodzi. Ale chodź, musimy iść na kolację, wiem, że miałbyś mi za złe jakby cię ominął posiłek.
Zaśmiała się i wyszła.
A ja usiadłem i zacząłem poprawiać spodnie, żeby przypadkiem nie wyszło, że... tego no, żeby plotek nie było czy tam co.
Boy things.