Ukryta zawartość
Czuję jakby świat przybrał kolor nienawiści.
Wszyscy mnie ignorują.
Florek z Nerwusem zamieszkali razem.
Alusia w sumie pogodziła się z tym, że musi widywać co jakiś czas swojego byłego.
Natomiast jest jedna rzecz, która mnie niezmiernie martwi.
Edyta nie chce się ze mną widywać.
Owszem, może zbyt mocno powiedziane, ale właśnie taki jest efekt.
Sam nie wiem co się stało.
Było rozpoczęcie roku. Wszystko niby cacy.
Ładnie, my taka para nierozłączna.
Bardzo przyjemnie nam się spędzało każdą chwilę do pewnego momentu.
Pewnej intymnej chwili.
Wszystko było w porządku. Klimat bardzo przyjazny.
Wieczór, cicho grająca muzyka i my, tańczący w rytm, który nadawało nasze pożądanie i pobudzało zmysły.
Wymiana pocałunków. Spojrzenia pełne pożądania.
Błądzące ręce po ciele.
Wszystko lepiej, niż mógłbym to sobie kiedykolwiek wymarzyć.
Ale w pewnym momencie sygnalizacja nagle się zmieniła.
Zielone światło zostało zastąpione czerwonym.
A jak wiadomo z praktyki, jak jest czerwone, to stoisz i nie jedziesz.
Może zły gest, może źle dobrane słowa.
A sytuacja skończona niemal natychmiast i skwitowana tak:
- Może posunęliśmy się trochę za daleko z tym?
Potem nie było już ani słowa.
Wymiana spojrzeń i Edyta wyszła.
Wtedy ostatni raz była u mnie.
Od tamtego czasu minęły prawie dwa tygodnie.
Owszem, widujemy się w szkole, ale nic poza tym.
Zawsze jak coś proponuję, to zawsze jest zgrabna wymówka.
A to, że właśnie trzeba posprzątać mieszkanie, a tutaj nagle wyszedł wyjazd do ciotki, trzeba nagle pojechać na większe zakupy.
Zawsze coś.
W ten sposób kolejny wieczór spędzam samotnie i nie wiem co powinienem zrobić.
Siedzę i gapię się w ten cholerny sufit.
Nic ciekawego w nim nie znajduję.
- Puk puk - powiedziała Łucja wchodząc do pokoju.
Niemal groteskowa sytuacja kojarząca się z tym serialem, Miodowe Lata, kiedy teściowa wchodziła.
- Co cię tutaj przywiało?
- Brak ciebie, chciałam się pochwalić czymś. A co ty taki pochmurny i czemu tu tak ciemno. Odsłoń rolety. Weź no, bracki, ogarnij się. Siedzisz cały dzień w domu. Jest sobota, nie idziesz nigdzie z Edit?
- Nie.
- A moooże ona chce? - zapytała melodyjnie.
- A moooże nie? - odparłem.
- Jak chcesz, w każdym razie ja jadę z Grejs jutro do Gdyni i tak się zastanawiałam czy nie jedziecie z nami, znaczy ty i Edyta.
- Nie.
- Czemu?
- Tak jakoś.
- Chyba nie zerwaliście ze sobą, no nie?
Nie odparłem.
- Okeeeeej, rozumiem. - Łucja spojrzała się na mnie. - Wiesz, ona jest naprawdę fajną dziewczyną, czasami warto powalczyć.
Z tymi słowami wyszła z pokoju.
Tylko jak mam powalczyć jak nie wiem o co w ogóle chodzi?
Nienawidzę weekendów.
Łucja pojechała.
Alicja jest gdzieś na mieście.
Ja napisałem do Edyty, ale tym razem zgadnij co!
Umówiła się z kimś!
Nie chciała powiedzieć.
Co mam o tym wszystkim myśleć?
Spytałem się z kim, ale nie chciała powiedzieć.
Napisała, że to nie mój interes.
Boli.
Czy to koniec tego wszystkiego?
To był taki ładny okres.
Tak bardzo mi się to podobało.
Mam taką ochotę wrócić do tego wieżowca.
I co ja tu robię?
Jest popołudnie, a ja siedzę na plaży.
Patrzę na słońce, które jest jeszcze wysoko zawieszone.
Kończy się wrzesień.
Jest jeszcze ciepło, ale wypada było założyć kurtkę letnią.
Ale trzeba przyznać, że pogoda była piękna.
W sumie nie jestem nawet we Władku.
Pojechałem sobie do Pucka.
Wyjątkowo niewielka plaża.
Chociaż przyznam, że Pucka praktycznie nie znam, to poszedłem przypadkową drogą i zobaczyłem, że jest jakiś molo.
Przeszedłem się w tą i we w tą.
Niczego ciekawego nie znalazłem.
Ot co, trochę dzieciaków kręcących się po okolicy.
Nie jest to piękne miejsce.
Do tego ten napis przerobiony "Puck" na "Fuck".
Jak chodziłem między uliczkami to stwierdziłem, że jest coś we mnie z Holdena, tego kolesia z Buszującego w Zbożu.
Chodzę po mieście i rozkminiam.
Bo w sumie to tylko na tym polegała ta książka i nie rozumiem jej fenomenu i niesamowitej cenzury dotykającej jej.
Dużo lektur szkolnych miało gorsze wątki niż nieudane spotkanie z prostytutką.
Co to ma w ogóle znaczyć.
Czym jest tak naprawdę życie?
Albo zadajmy sobie prostsze pytania.
Co to jest ciśnienie?
Co to jest temperatura?
Boże... co się ze mną dzieje. Może do niej zadzwonię?
Gówno.
Nie odbiera.
Znowu w domu. Alicji znowu nie ma.
Programistka się gotuje.
Łucja też poza domem.
Dziwnie tak jak jestem tylko ja, pani Marta i pani Grażynka.
Ja tutaj tak bardzo nie pasuję.
Wszyscy są tacy zadowoleni.
Wszyscy dbają o siebie, jakoś się wspierają, a ja najchętniej leżałbym cały czas w łóżku.
Do tego ten ból głowy.
- Przemku, tak jakoś rzadko wychodzisz z pokoju, coś się dzieje?
- Nie, muszę nadrobić trochę materiału - odparłem bez przekonania.
- Wyglądasz na zmartwionego.
- Co najwyżej na niewyspanego. - W sumie to była prawda, po części.
Dojadłem kolację w milczeniu i poszedłem się położyć.
Znowu czekała mnie długa walka z bezsennością.
Po cholerę człowiek myśli?
Nie można wyłączyć myślenia?
Tak o, pstryczek, żeby już nie myśleć...
Nie?
Cholera.
Bzzzzz
A już zasypiałem.
// To koniec, przykro, że w taki sposób ze sobą kończymy, ale widocznie nie zależy Ci na mnie, Twój brak zainteresowania naprawdę mnie bolał przez ostatni czas. Z początku było mi z Tobą naprawdę dobrze, ale w ostatnim czasie dusiłam się w tym związku. Myślę, że nie powinniśmy chodzić ze sobą, ale to nie znaczy, że nie musimy przestać się spotykać, prawda?
Kurwa.
Soundtrack: Happysad - A miało być tak pięknie