-Ziemia kolebka ludzkości, dopiero 50 lat temu pierwsza arka odleciała z ziemi w zimną przestrzeń w celu uratowania gatunku. Po pięciu latach dryfowania w pustej przestrzeni dotarła na planetę na której teraz się znajdujemy- Terrai. Jak zapewne wiecie wielu z nas dysponuje magiczną mocą zwaną hortorin. Według legend dawno na Ziemi rozbił się meteor, który rozproszył hortoriny po całej planecie. Spowodowało to odkrycie nowej nauki- magii i stworzenie hybryd ludzi. Dziś wiemy, że moc hortorin istnieje na większości planet w różnym stężeniu. Niestety nauka ta wciąż kryje wiele tajemnic. Na Terrai istnieje wiele magicznych zwierząt, które istniały na Ziemi. Dzisiaj z magii dzięki nowoczesnej technologii korzystać mogą również korzystać ludzie nie obdarzeni , lecz niestety są o wiele bardziej ograniczeni od magów i mogą używać tylko bardzo prostych zaklęć… – Mówił żmudnie lekko posiwiały nauczyciel poprawiając ogromne okulary. Mike młody 15-sto letni chłopiec, kocia hybryda z włosami czarnymi jak pusta przestrzeń wpatrywał się swoimi miętowymi wiecznie smutnymi oczami w mozolnie obracającą się galaktykę Ondromei, która połyskiwała lekkim fioletowym blaskiem.
-Ej Mike- zaczął szeptać siedzący z tyłu najlepszy przyjaciel Mike’a. Mike obrócił się lekko podirytowany w stronę brązowowłosego chłopca z chuligańskimi szarymi oczami.
-Idziemy na lotdeski po lekcjach? Znalazłem idealne miejsce niedaleko granicy
-Koło granicy? To trochę daleko…- powiedział niechętnie Mike.
-Noooo wiem, ale za to nikt tam nie przychodzi i jest tam duże stężenie hortorinów.
-Ehh.. dobrze pójdę z tobą- Mike odwrócił się i zanotował coś w zeszycie.
-A więc podsumowując…- zaczął mówić nauczyciel
-DRRRRRRR- przerwał dzwonek i wszyscy zaczęli się pakować. Terr zaszedł Mike’a od tyłu i dmuchnął mocno w jego kocie uszy.
-Ała!- wrzasnął Mike- czemu to zrobiłeś?- odwrócił się, ale Terr już był przy wyjściu. Mike pobiegł, żeby mu strzelić gdy nagle nauczyciel złapał go za kołnierz.
-A ty gdzie się wybierasz? Mamy trochę do pogadania- stanowczo powiedział.
- To poczekam przy szafkach- krzyknął Terr i pobiegł. Mike spojrzał się na nauczyciela.
-Siadaj- nakazał nauczyciel- Twoje oceny są okropne!.
-Prze pana, ale…
-Żadnych „ale”. To, że twojego ojca prawie nigdy nie ma w domu nie oznacza, że masz się nie uczyć. Z takimi ocenami możesz nie zdać do tej swojej wymarzonej szkoły wojskowej- powiedział srogo.
-A co muszę poprawić?
-Wszystko!- zatrzymał się- masz najniższą średnią w klasie.
Ktoś zapukał do drzwi.
- eh… zmykaj, jutro o tym porozmawiamy
Mike wybiegł z klasy mijając kogoś w garniturze. Biegł przez korytarz.
-Ej kociasty!- krzyknął jakiś napakowany chłopak z postawionymi blond włosami rzucając zaklęcie związujące. Mike upadł w bezruchu.
-Słyszałem, że twój ojciec jest jednym z pilotów w pojedynkach ścigaczy
-T…tak- zająknął się Mike
-To niech lepiej nie wygra, bo postawiłem już na kogoś wszystkie moje yandary- przerwał – Bo jak nie…
-Tekken zostaw go! – przerwał wychodzący zza rogu Terr. Tekken puścił zaklęcie i poszedł w drugą stronę korytarza mamrocząc coś pod nosem.
-Wszystko ok?- spytał Terr
-Tak- odpowiedział Mike podnosząc się z podłogi i otrzepując szarą bluzę.
Reszta się kiedyś pojawi...
Z góry przepraszam za jakieś błędy stylistyczne, ortograficzne, interpunkcyjne, które będą wam oczy wypalać.
Ostatnio edytowany przez Esspi 28 Grudnia 2016r. 22:09, W całości zmieniany: 1
_________________
DOŁĄCZ DO MEJ JEDZENIOLIGII!