*Szybkość odpisywania lvl: kappa*
Nah, to jedna z niewielu babcinych opowieści, dzięki której dowiedziałam się czegoś o świecie, chyba, że ciągłe narzekanie na psa sąsiadki, który za toaletę obrał sobie nasz ogródek, czy to, że pani Marysia ciągle nie stawia się na hospicyjne zebrania będzie dla mnie później przydatne :/
//Ze swojego magicznego plecaka wyciąga własne pudełko ciasteczek >suprise madafaka< i zajada ze smakiem, przezorny zawsze ubezpieczony :')