Noo, wyliczając kolejno, choć niektóre z tych problemów mają wszyscy, to w pon wstaję o 5, 7:30 pierwsza lekcja, a muszę tu z godzinę jechać i lecieć szybciorem do internatu a potem na pierwszą lekcję w pon -fizykę (nwm jaki geniusz to wymyślił). Przebębnię w szkole 10h dziennie, a 11h lekcyjnych, wracam, zjem i prawie od razu się uczę i do nocy mi schodzi, a i tak nie wszystko zdążę się nauczyć. No patrz, uczyć się 5h i nie umieć, to umiem m.in. ja. Dość dużo rzeczy jest upierdliwych, włącznie z jedną z współlokatorek, ale są też plusy, chodzę na zajęcia ze śpiewu, bo kupię śpiewać, mam tu wszystkiego po trochu co chciałam, mniej więcej (filozofia, rysunek, 3D, te zajęcia ze śpiewu, bliżej do wszystkiego) ale jednym, jedynym minusem jest to, że jak dla mnie sobą teraz ma za mało godzin wolnych dla mnie, albo nie umiem się zorganizować :/
taka, powodzenia w czytaniu, jeśli ci się chce xD