//Dołącza się do Onuy
Proszę nie próbuj się zabijać, on tak dba o twoje zdrowie.
Mi było by wstyd gdybym próbowała się zabić na oczach kogoś kto o mnie dba, ale ludzie mają różnie, nie będę oceniać.
//zaskoczony wyciąga z kieszeni jeden z wielu odbezpieczonych granatów
O! Nie ta kieszeń. I masz rację.
//wrzuca granat do innej kieszeni i grzebie dalej
E tam zaraz umrzesz. Siedzi bezpiecznie w płaszczu. Skończy się najwyżej tym.
//podwija kawałek koszuli ukazując brzegi szerokiej, szarpanej rany
Postronnych nie będzie.
//pije powoli z butelki
A po co? Samo się zrośnie. Zresztą wolę widzieć, czy wszystko wraca na swoim miejscu.
//patrzy na ciemny płyn powoli przeciekający przez jakiś narząd
I tak coś koło połowy się rozlewa.
//wzdycha
Zresztą to nie od granatu.
Ohayo
Hmm... nic interesującego się nie dzieje póki co
Zaproponowałabym Ci coś, ale mieszkamy w tym samym miejscu ...więc jedyne co mogę dla Ciebie zrobić to zaproponować ,że zrobię ci coś na kolację
//uśmiecha się
Skoro mieszkają tam nie tylko wampiry ,będę czuła się bezpieczniej ...cóż jestem nowa i tak nie mam się gdzie podziać ,ale będę mogła wychodzić?
//spogląda na gościa