Nawigacja
Czytelnia » Opisy » Elfen Lied - dramat w otoczce horroru
Opisy
Elfen Lied - dramat w otoczce horroru
O jednym z najbardziej rozpoznawalnych tytułów w kręgach a&m słów kilka.
Jest ktoś na sali, kto nie słyszał o powyższym tytule? Nie widzę i nie słyszę. I nie ma w tym nic dziwnego. Opowieść o dziewczynie z rogami, która morduje niemalże wszystko, co żywe, zyskała sobie mnóstwo zwolenników, jak i przeciwników. Znajomy polecił mi ten tytuł, kiedy zaczynałem swoją przygodę z azjatycką animacją. Powiedział, że tytuł mnie zmiażdży. Czy jest tak naprawdę? O tym trzeba się przekonać samemu.

Fabuła
Anime zaczyna się od mocnego uderzenia. Jesteśmy świadkami ucieczki dziewczyny z placówki badawczej. Dzięki swej niewidzialnej broni zwanej wektorami, która może niszczyć wszystko w zasięgu dwóch metrów, bez przeszkód toruje sobie drogę do wyjścia, masakrując ochronę kompleksu.
Następnie akcja przenosi nas do pewnego miasta. Dziewczyna imieniem Yuka spotyka się po kilku latach rozłąki ze swoim kuzynem, Koutą i razem udają się na plażę. Zbieg wydarzeń sprawia, że spotykają tam Lucy, dziewczynę, która uciekła z laboratorium. Kuzynostwo, nie zdając sobie sprawy, jakie niebezpieczeństwo im grozi, postanawia się nią zaopiekować.

Elfen Lied powstało w 2004 roku i liczy sobie 14 odcinków, w tym jeden dodatkowy. Jak na parogodzinne anime, przez ekran przewija się spora ilość postaci. Z niektórymi widz zżyje się bardziej, pozna ich przeszłość i będzie trzymał kciuki, by wszystko dobrze się skończyło.

Bohaterowie
Skoro jesteśmy przy "bohaterach" to przybliżę nieco osoby, z jakimi widz będzie miał przyjemność się spotkać:
Lucy. Z jednej strony bezwzględna maszyna do zabijania, a z drugiej dziewczyna, dla której los nie był łaskawy.
Jako partner towarzyszy jej Kouta, który przyjechał studiować na uniwersytecie wraz ze swoja kuzynką Yuką. Po traumatycznych przeżyciach związanych ze śmiercią swojej siostry i ojca stał się osobą, która poświęca się dla innych, nawet jeśli ma narazić swoje życie. Ot taki miłosierny samarytanin.
Yuka, krewna Kouty, to typ życzliwej i wyrozumiałej (choć nie zawsze) osoby. Widzi w Lucy rywalkę w miłości do głównego bohatera.
Bando, członek grupy specjalnej, dla którego zabijanie jest przyjemnością. Nie boi się również uderzyć kobiety, czy to przypadkiem, czy specjalnie (taki damski bokser... tfu... Zwolennik równouprawnienia).

Moim zdaniem
Autorzy słusznie doszli do wniosku, że tytuł oparty na samej krwi zostałby skazany na porażkę. Zdecydowali się odsunąć horror na drugi plan i skupili się na dramacie. Problemy, jakie tutaj są poruszane, nie są wyssane z palca i pokazują bolączki tego świata: pedofilia, dyskryminacja, brak rodzinnego ciepła.

Oprócz ww. gatunków autorzy zaserwowali nam również wstawki komediowe. Moim zdaniem nawet największa maruda powinna się chociaż uśmiechnąć. Mamy tutaj macanie cycków, pierwszą styczność z pieniędzmi, krzyżowanie, naprawę zegara. Komedia stanowi miłą odskocznię od poważnej fabuły i, co najważniejsze, nie psuje klimatu.

Graficznie nie ma rewelacji. Obraz, choć prosty, jest przyjemny do oka.
Jeżeli idzie natomiast o muzykę, to wykonano tutaj sporo dobrej roboty. Kawałki, zaczynając od niepokojących do melancholijnych, lecące w tle doskonale wpasowują się z tym, co oglądamy na ekranie.
Opening - "Lilium" - jest klimatyczny i doskonale współgra z serią.
Ending natomiast w ogóle nie pasuje. Wygląda tak, jakby był wycięty z innego anime.

Niestety nie obyło się też bez wpadek. W oczy kłują błędy logiczne takie jak: niekonsekwencja zachowań (dziewczyna opatruje urwaną rękę bez zająknięcia, a jak widzi drugi raz coś podobnego, to panikuje), szybkie przemieszczenie się bohaterów (osoba wtrąca się w walkę, do której nie zdołałby dobiec Usain Bolt po zażyciu dopingu) czy też pokazywanie "ślepemu" zdjęć, zmienna długość wektorów.
Dla niektórych wadą może być również opening, który towarzyszy widzowi przez całą serię.
Moim osobistym minusem jest zaś zakończenie. Pozostawia ono wielki niedosyt.

Jednak powyższe wady są niczym w porównaniu z odbiorem całości. Historia, dramat, komedia i zwroty akcji powodują, że widz, nim się spostrzeże, będzie już po seansie.

Podsumowanie
Więc jakie jest Elfen Lied? Dla mnie to jedno z najlepszych anime, z jakim było do tej pory mi się spotkać. Na internecie opinie nie są już takie jednoznaczne. Od mieszania tego tytułu z błotem ("nic, tylko krew", "pseudo-drama") po wychwalanie pod niebiosa ("genialne", "najlepsze anime, jakie widziałem"). Różnorakie opinie i dyskusje spowodowały, że owy tytuł stał się klasykiem, z którym trzeba się zapoznać i samemu wyrobić sobie zdanie.

Na zakończenie nie pozostaje mi nic innego, jak tylko polecić tę serię.
A jak jest w twoim przypadku?
Oceń artykuł:
Przeczytaj więcej o:
 
Komentarze
Nie posiadasz zezwoleń do pisania komentarzy.
Od najstarszych Strzałka w dół Od najnowszych Strzałka w górę
3
Sue 9 Stycznia 2016r. 17:35
Brutalne, ale Zajebiste ^-^ Niektórzy uwielbiają, a niektórzy nienawidzą :/ Ja jestem zachwycona tym anime, nie tak bardzo jak np. Noragami czy innymi. Ale naprawdę spoko ^-^
0
Kruksik 31 Maja 2013r. 17:38
To moje pierwsze anime do którego niedawno wróciłam. Bardzo mi się podoba. Fabuła bardzo fajna, choć często bardzo brutalna.
4
Ayumu 24 Lutego 2013r. 11:35
Jedno z moich pierwszych anime, hehe pamiętam jak teraz, że pomyślałem po pierwszych odcinkach iż nie ma co się przyzwyczajać do bohaterów, gdyż zaraz pewnie zaliczą spektakularny zgon w fontannie krwi, ale właśnie ta bezkompromisowość dała mi do myślenia, że anime to nie Chińskie bajeczki, tylko wielobarwny świat przeróżnych gatunków. Od tej pory obejrzałem wiele różnych serii, ale Elfen lied zawsze będę darzył dużym sentymentem.....
.....No i polecam każdemu :D
1
nie_mam_plecuf 16 Lutego 2013r. 21:47
Naprawde sugoi anime :) Polecam, ale jezeli lubisz zwykle komedyjki szkolne to nawet sie za to nei zabieraj, dziekuje za uwage :P
2
Shinji 11 Lutego 2013r. 20:58
Dziękuję wszystkim za komentarze. Nie myślałem, że będzie różowo i się nie myliłem. Pisaliście, że prędzej przypomina to opis niż recenzję. Nie neguję tego, ale powiem szczerze, że nie mam pojęcia, co pozmieniać. Jedna zmiana tekstu za mną i okazuje się, że jeszcze chyba niejedna przede mną.
Desfaq, mangi nie czytałem, bo jestem inwalidą X stopnia, jeśli idzie o j. angielski. U mnie bez słownika ani rusz. Co do pokazywania "ślepemu" zdjęć, to rozchodziło mi się o odc. 03 - scena ze zdjęciami z rentgena. A co do "zmiennej długości" to akurat rozchodziło mi się o Lucy (nie pamiętam kiedy, ale jak mnie pamięć nie myli, to niekiedy sięgała na ponad 2 metry; kurde, jeszcze wyjdzie na to, że zadaję kłam w "recenzji" :D).
Pozdrawiam :)
1
Desfaq 11 Lutego 2013r. 21:25
Bando, bo chyba o niego chodzi, nie stracił wzroku, tylko widział wszystko na żółto.
Lucy zawsze miała limit 2 metrów, Nana miała 3, a Mariko - 7. Pozostałe dicloniusy były w mandze a tam też trzymali się swoich limitów.

Co do przemieszczania się to rzeczywiście jedna scena mi się nie podobała, ale człowieku istnieje coś takiego jak znieczulenie, a była scena tylko końcowego bandażu. Chyba, że chodzi Ci o rozwalenie rączki na części pierwsze, myślę, że adrenalina wtedy zadziałała.

http://centrum-mangi.pl/Elfen-Lied/ <- Manga EL PL :)

I zastosuj to formatownie, żeby było widoczne te części jak "Bohaterowie" "Opis" itp, to pomoże, naprawdę !
0
Shinji 12 Lutego 2013r. 11:08
Desfaq, dziękuję za linka :)
Btw. nie wiedziałem, co pozmieniać, więc zmieniłem tag na "opis" (mam nadzieję, że nie zostanę pożarty; wiem, że poszedłem po linii najmniejszego oporu, ale nic nie przychodziło mi do głowy, co by jeszcze pozmieniać).
Tak, Desfaq, rozchodziło mi się o Bando. On miał w tej scenie dodatkowo zakryte oczy, więc raczej nie mógł widzieć. Co do zmiennej długości wektorów... To niekiedy miałem po prostu wrażenie, jak oglądałem anime, że niekiedy sięgała na ponad 2 metry. Takie jest moje zdanie.
Mam nadzieję, Desfaq, że nie wywiąże się między nami jakaś tam kłótnia i będzie wszystko OK :)
Pozdrawiam :)
0
Zosia 11 Lipca 2015r. 19:14
a nie było tak, że Lucy miała 2 metry zasięgu, Nana 4, a Mariko 11?
1
Plazma 11 Lutego 2013r. 20:44
Za bardzo tym się jaram się tą serią, by coś treściwego napisać, więc tylko polecam. To jest bardziej opis, niż recenzja i w pozostałych komentarzach wszystko już zostało napisane.

Jedynie się nie zgadzam, że z tym:"Ending natomiast w ogóle nie pasuje. Wygląda tak, jakby był wycięty z innego anime." Dla mnie pasuje te stwierdzeni i myślę, że jest dopełnieniem całego odcinka, zwłaszcza oprawa wizualna jak Lucy śpi ^^. Jednak seria bardziej mi się kojarzy z openingiem, niż z endingiem.
2
Desfaq 11 Lutego 2013r. 19:43
Moim zdaniem to jest bardziej opis, a nie recenzja, ale opinie są jak odbytnice, każdy ma własną.

Tak więc też mi się zdaję, że tutaj jest dość dużo psychologii i morału.
Ponadto, jaki niedosyt?

Chyba, że nie wiesz o tym, że została przed Tobą spora część mangi, która nie została zekranizowana, i która jak dla mnie jest znacznie lepsza niż to anime.

Wracając do recenzji. Dużo opisałeś, bo można się rozpisywać na ten temat. Anime jest tego warte, ale ja tam niewiele komedii widziałem.

Co do bolączek. Chciałbym abyś wskazał mi momenty "pokazywanie "ślepemu" zdjęć, zmienna długość wektorów." Bo jakoś nie mogę sobie przypomnieć tego. Może rzeczywiście jest, a ja jestem retardem, że tego nie zauważyłem, no ale cóż.

Ogólnie na poziomie napisane, wyszczególnił bym tylko inną czcionką i wielkością miejsca takie jak, "Bohaterowie", "Opis fabuły", "Moja Ocena" etc.
1
Elessar11 11 Lutego 2013r. 17:56
Moje Czwarte z koleji anime jakie oglądałem w życiu :) - łezka aż się kręci w oku. Jak dla mnie troszkę zabardzo artykuł poszedł w kierunku spoilerowania fabuły i samego anime. Dla mnie też zakończenie było jakby nie te, ale później znalazłem mangę i w końcu miałem poprawne zakończenie :)

Pozdrawiam
1
Louvaine 11 Lutego 2013r. 14:47
Kilka literówek, troszkę za dużo w moim odczuciu napisałeś jak na portal o tak luźnym podejściu, ale mi się to tam podoba, bo ja lubię tą serie. Tylko ja widzę w ELu psychologię i morał? Dobry tekst, tak trzymać.
1
Katori 11 Lutego 2013r. 23:07
>troszkę za dużo w moim odczuciu napisałeś jak na portal o tak luźnym podejściu

Że co? Co ma jedno do drugiego?
1
pedo perma 11 Lutego 2013r. 13:38
Bez obrazy, ale znajdź sobie betę... wywaliłaby kilka zdań, niektóre by poprawiła i tekst od razu stałby się przyjemniejszy w odbiorze i mniej męczący. Za dużo napisałeś o fabule, może to tylko moje wrażenie, ale po przeczytaniu doszłam do wniosku, że anime nie jest warte tych kilku godzin oglądania. Recenzja powinna zachęcać, a nie zniechęcać. Poza tym zauważyłam kilka niezgrabnych wyrażeń.
2
Shinji 11 Lutego 2013r. 13:47
Nie ma to jak kubeł zimnej wody. Postaram się coś tym zrobić.
0
Dziabeł 13 Lutego 2013r. 10:25
gucio prawada, nie wiesz w takim razie co to recenzja najwyraźniej ^^ wcale nie musi zachęcać, zachęcać to Cię musi pani w drogerii do zakupu kremu ^^
1
pedo perma 13 Lutego 2013r. 14:08
najpierw trzeba przeczytać żeby wiedzieć o co mi chodziło..
szczerze mówiąc nie chce mi się z tobą prowadzić żadnej konwersacji, żegnam panią
0
Dziabeł 18 Lutego 2013r. 21:42
auc normalnie wcale mnie to nie wzrusza ^^
1
Dziabeł 11 Lutego 2013r. 13:05
za długa recenzja jak na mnie, tekst się zlewa i moje lenistwo nie pozwala mi przez niego przebrnąć ^^
Ale sama seria jest jedną z tych, które połknęłam na raz, podobało mi się, ale do niej nie wrócę ^^
Nie posiadasz zezwoleń do pisania komentarzy.
Strona fanów japońskiej popkultury On-Anime 2009 - 2024
Napędzana przez autorski skrypt On-Anime 4, wykonany przez jednego z największych leni na świecie.