Już od długiego czasu obserwuję scenę subberską w naszym kraju i nadeszła właśnie pora na wylanie moich gorzkich żali pod jej kierunkiem.
Co młodsi widzowie maja prawo nie pamiętać jak było kiedyś, choć nie mam zamiaru udowadniać że kiedyś to było lepiej, to mimo wszystko napisy tworzone chociażby 10 lat temu wyglądały o wiele lepiej. Nie było wymyślnych czcionek, kolorowych i animowanych OP i ED, wszystko było prostsze. Zatem co było wtedy lepsze? Zacznijmy może od tego że kiedyś anime nie było aż tak popularne jak teraz. Otaku należeli do niszowej subkultury. pod koniec lat 90' dostęp do Internetu mieli nieliczni, nie wspominając o tym, że nie oglądało się nowych odcinków jak dziś. Wtedy stawiano na jakość. Czas nie grał roli, więc efekty końcowe prawdziwych fanów były niesamowite. Subberzy stawali na głowie by napisy wyglądały i brzmiały dobrze, przypisy tłumaczące niezrozumiałe frazy pojawiały sie bardzo często. Dzięki temu anime pełniło również rolę edukacyjną. Dziś próżno szukać tego w napisach. Oczywiście zdarzały się i "gorsze" produkcje (czyt. crapy), ale ogólnie poziom był wysoki.
"Napisy jednego wieczora"
Lata mijały, pokolenia tłumaczów zmieniały się, technologia szła do przodu i subkultura Otaku trafiała do większej części społeczeństwa. Normalnym następstwem tej tendencji było obniżenie poziomu. Internet pełnił rolę katalizatora. Stare podejście "jakości ponad wszystko" musiało ulec tendencji "kto pierwszy ten lepszy". Właśnie to sprawiło że zaczęły powstawać tzw. "Napisy jednego wieczora". Google tłumacz i napisy gotowe. Kiedyś tłumaczyłem odrobinę i zacząłem się po pewnym czasie zastanawiać jak to możliwe, że ludzie 10 lat młodsi ode mnie potrafią w 2 godziny przetłumaczyć napisy. A może to ja jestem mułem bagiennym :D
Pewnego razu przeglądałem napisy HOTD, gdyż moją uwagę przykuły rażące błędy w nazewnictwie wszelkiej maści militariów (swoją drogą jestem maniakiem wojskowości wiec nie mogłem sobie odpuścić). Oczywiście tłumaczący nawet nie pomyślał by sprawdzić wszelkie dane dotyczące broni. Takich przykładów jest na pęczki. Być może kiedyś wrócą czasy
A tak z innej beczki, co mnie ogromnie śmieszy. Często jedna grupa subberska oskarża drugą o kradzież ich tłumaczenia. A swoją drogą sami nie są lepsi gdyż kradną, tłumacząc anime bez pozwolenia producenta.A może powinni oskarżyć Google Tłumacza za to, że nie wymyślił innego tłumaczenia :D
A to, czym będę się zajmował następnym razem :D
Co młodsi widzowie maja prawo nie pamiętać jak było kiedyś, choć nie mam zamiaru udowadniać że kiedyś to było lepiej, to mimo wszystko napisy tworzone chociażby 10 lat temu wyglądały o wiele lepiej. Nie było wymyślnych czcionek, kolorowych i animowanych OP i ED, wszystko było prostsze. Zatem co było wtedy lepsze? Zacznijmy może od tego że kiedyś anime nie było aż tak popularne jak teraz. Otaku należeli do niszowej subkultury. pod koniec lat 90' dostęp do Internetu mieli nieliczni, nie wspominając o tym, że nie oglądało się nowych odcinków jak dziś. Wtedy stawiano na jakość. Czas nie grał roli, więc efekty końcowe prawdziwych fanów były niesamowite. Subberzy stawali na głowie by napisy wyglądały i brzmiały dobrze, przypisy tłumaczące niezrozumiałe frazy pojawiały sie bardzo często. Dzięki temu anime pełniło również rolę edukacyjną. Dziś próżno szukać tego w napisach. Oczywiście zdarzały się i "gorsze" produkcje (czyt. crapy), ale ogólnie poziom był wysoki.
"Napisy jednego wieczora"
Lata mijały, pokolenia tłumaczów zmieniały się, technologia szła do przodu i subkultura Otaku trafiała do większej części społeczeństwa. Normalnym następstwem tej tendencji było obniżenie poziomu. Internet pełnił rolę katalizatora. Stare podejście "jakości ponad wszystko" musiało ulec tendencji "kto pierwszy ten lepszy". Właśnie to sprawiło że zaczęły powstawać tzw. "Napisy jednego wieczora". Google tłumacz i napisy gotowe. Kiedyś tłumaczyłem odrobinę i zacząłem się po pewnym czasie zastanawiać jak to możliwe, że ludzie 10 lat młodsi ode mnie potrafią w 2 godziny przetłumaczyć napisy. A może to ja jestem mułem bagiennym :D
Pewnego razu przeglądałem napisy HOTD, gdyż moją uwagę przykuły rażące błędy w nazewnictwie wszelkiej maści militariów (swoją drogą jestem maniakiem wojskowości wiec nie mogłem sobie odpuścić). Oczywiście tłumaczący nawet nie pomyślał by sprawdzić wszelkie dane dotyczące broni. Takich przykładów jest na pęczki. Być może kiedyś wrócą czasy
A tak z innej beczki, co mnie ogromnie śmieszy. Często jedna grupa subberska oskarża drugą o kradzież ich tłumaczenia. A swoją drogą sami nie są lepsi gdyż kradną, tłumacząc anime bez pozwolenia producenta.A może powinni oskarżyć Google Tłumacza za to, że nie wymyślił innego tłumaczenia :D
A to, czym będę się zajmował następnym razem :D