_________________________________
Na początek trochę o fabule.
Chodząca do ostatniej klasy liceum, dziewczynka Yuki Takeya uczestniczy w zajęciach Klubu Szkolnego Życia.
Razem ze swoimi przyjaciółkami, Yuuri Wakasą, Kurumi Ebisuzawą i Miki Naoki, spędza swój wolny czas, chodząc do ogródka na dachu budynku szkolnego, czy urządzając sobie szkolny biwak.
Yuki uwielbia się uczyć i spotykać ze znajomymi z klasy. Uwielbia swoją wychowawczynię, Megumi, oraz szkolne przerwy.
I wszystko byłoby w pożądku, gdyby nie to, że świat znajduje się właśnie w trakcie apokalipsy zombie, a Yuki cierpi na chorobę psychiczną i nie wie, że każdego dnia bohaterki walczą o przetrwanie.
To tyle słowem wstępu.
Co prawda mogłabym troszkę się rozkleić i wyjawić wam więcej fabuły, ale po co?
Stwierdziłam, że sami moglibyście ją poodkrywać, a gdybym dopisała coś jeszcze, zdradziłabym całkiem spory kawałek fajnej tajemnicy.
Powiem tylko tyle, że na początku bardzo się zdziwiłam, kiedy zauważyłam, że pod słodkim pierwszym odcinkiem pisze, iż gatunek to głównie horror i tajemnica.
A potem było tylko lepiej...
__________________________________
Teraz chciałabym napisać coś o grafice i projektach postaci.
Tutaj także się nie zawiedziecie.
Tworząc horror z moe, autorzy stworzyli sobie duże pole do popisu.
A jeżeli chodzi o szatę graficzną i tło, wypełnili je prawie po brzegi.
No bo powiedzcie, postapokaliptyczny świat, zombie i szkolne życie? Grzechem byłoby nie zrobić do tego fajnego tła!
W niektórych momentach nawet nie czytałam napisów, tylko patrzyłam się jak głupia na otoczenie wokół dziewczynek.
A było na co się patrzeć.
Rozwalone budynki, rozbite szyby, i porozrzucane gdzieniegdzie samochody.
Do tego opuszczone klasy, pełne pogiętych i zniszczonych krzeseł, krew, stare instrumenty...
Świat w Gakkou Gurashi był, a jakże, bardzo ciekawie zrobiony.
Tutaj naprawdę wieeelki plus dla autorów, za kawał dobrej roboty.
Co innego tyczy się głównych bohaterek...
Wszystkie zrobione są na podstawie beznadziejnego schematu z haremówek.
Mamy Kurumi- tsundere, Miki- tą cichą i skrytą, Yuuri- tą mądrą przewodniczącą i wreszcie Yuki- najgłupszą i najweselszą z nich wszystkich.
Szkoda by gadać, tutaj autorzy mogliby się troszkę postarać, bo takie bohaterki są już po prostu nudne.
I choć Yuki, ze swoją chorobą psychiczną wyróżnia się na tle innych, to jednak można by wprowadzić do niej jeszcze odrobinę poprawek, by była bardziej... No nie wiem, charyzmatyczna?
_________________________________________________
Teraz muzyka!
Dobra, niech będzie. Muzyka w tle nie jest zawsze ciekawa, a czasami wręcz nie słucha się jej.
Jednak w niektórych ważnych chwilach pomaga w zbudowaniu napięcia i dobrze się dopasowuje.
Dlatego też, chociaż mogłoby być lepiej, muzyka nie była jakaś bardzo odrzucająca.
Ale, ale...
W temacie muzyki także możemy zobaczyć wkład autorów, bo w miarę odkrywania nowych, coraz straszniejszych tajemnic, niesamowicie słodki i rozbrajający opening z początkowych odcinków zaczął się zmieniać.
Co prawda piosenka pozostała taka sama i chwała bogu, bo w uszy gładko wpadała i miałam takie dni w których wypaść nie chciała, ale teledysk (czy jak można to nazwać), powoli zaczął się zmieniać, co także zasługuje na duży plus.
Szkoda tylko, że ending już nie podtrzymał epickości openingu (chociaż także były w nim niewielkie zmiany) i najczęściej po prostu go pomijałam, przechodząc do następnego odcinka.
Tu możecie zobaczyć etapy zmieniania się openingu.
A tu ending ;)
_________________________________________________
Nie przedłużajmy więcej!
Jako ciekawe anime, z ładną grafiką i słodkimi (może troszkę irytującymi, ale dalej słodkimi) bohaterkami, dam mu ogólną 7\10.
Dlaczego, spytacie?
Bo warto było je oglądać.
I uważam je za jedno z lepszych anime tego roku.
Na początek trochę o fabule.
Chodząca do ostatniej klasy liceum, dziewczynka Yuki Takeya uczestniczy w zajęciach Klubu Szkolnego Życia.
Razem ze swoimi przyjaciółkami, Yuuri Wakasą, Kurumi Ebisuzawą i Miki Naoki, spędza swój wolny czas, chodząc do ogródka na dachu budynku szkolnego, czy urządzając sobie szkolny biwak.
Yuki uwielbia się uczyć i spotykać ze znajomymi z klasy. Uwielbia swoją wychowawczynię, Megumi, oraz szkolne przerwy.
I wszystko byłoby w pożądku, gdyby nie to, że świat znajduje się właśnie w trakcie apokalipsy zombie, a Yuki cierpi na chorobę psychiczną i nie wie, że każdego dnia bohaterki walczą o przetrwanie.
To tyle słowem wstępu.
Co prawda mogłabym troszkę się rozkleić i wyjawić wam więcej fabuły, ale po co?
Stwierdziłam, że sami moglibyście ją poodkrywać, a gdybym dopisała coś jeszcze, zdradziłabym całkiem spory kawałek fajnej tajemnicy.
Powiem tylko tyle, że na początku bardzo się zdziwiłam, kiedy zauważyłam, że pod słodkim pierwszym odcinkiem pisze, iż gatunek to głównie horror i tajemnica.
A potem było tylko lepiej...
__________________________________
Teraz chciałabym napisać coś o grafice i projektach postaci.
Tutaj także się nie zawiedziecie.
Tworząc horror z moe, autorzy stworzyli sobie duże pole do popisu.
A jeżeli chodzi o szatę graficzną i tło, wypełnili je prawie po brzegi.
No bo powiedzcie, postapokaliptyczny świat, zombie i szkolne życie? Grzechem byłoby nie zrobić do tego fajnego tła!
W niektórych momentach nawet nie czytałam napisów, tylko patrzyłam się jak głupia na otoczenie wokół dziewczynek.
A było na co się patrzeć.
Rozwalone budynki, rozbite szyby, i porozrzucane gdzieniegdzie samochody.
Do tego opuszczone klasy, pełne pogiętych i zniszczonych krzeseł, krew, stare instrumenty...
Świat w Gakkou Gurashi był, a jakże, bardzo ciekawie zrobiony.
Tutaj naprawdę wieeelki plus dla autorów, za kawał dobrej roboty.
Co innego tyczy się głównych bohaterek...
Wszystkie zrobione są na podstawie beznadziejnego schematu z haremówek.
Mamy Kurumi- tsundere, Miki- tą cichą i skrytą, Yuuri- tą mądrą przewodniczącą i wreszcie Yuki- najgłupszą i najweselszą z nich wszystkich.
Szkoda by gadać, tutaj autorzy mogliby się troszkę postarać, bo takie bohaterki są już po prostu nudne.
I choć Yuki, ze swoją chorobą psychiczną wyróżnia się na tle innych, to jednak można by wprowadzić do niej jeszcze odrobinę poprawek, by była bardziej... No nie wiem, charyzmatyczna?
_________________________________________________
Teraz muzyka!
Dobra, niech będzie. Muzyka w tle nie jest zawsze ciekawa, a czasami wręcz nie słucha się jej.
Jednak w niektórych ważnych chwilach pomaga w zbudowaniu napięcia i dobrze się dopasowuje.
Dlatego też, chociaż mogłoby być lepiej, muzyka nie była jakaś bardzo odrzucająca.
Ale, ale...
W temacie muzyki także możemy zobaczyć wkład autorów, bo w miarę odkrywania nowych, coraz straszniejszych tajemnic, niesamowicie słodki i rozbrajający opening z początkowych odcinków zaczął się zmieniać.
Co prawda piosenka pozostała taka sama i chwała bogu, bo w uszy gładko wpadała i miałam takie dni w których wypaść nie chciała, ale teledysk (czy jak można to nazwać), powoli zaczął się zmieniać, co także zasługuje na duży plus.
Szkoda tylko, że ending już nie podtrzymał epickości openingu (chociaż także były w nim niewielkie zmiany) i najczęściej po prostu go pomijałam, przechodząc do następnego odcinka.
Tu możecie zobaczyć etapy zmieniania się openingu.
A tu ending ;)
_________________________________________________
Nie przedłużajmy więcej!
Jako ciekawe anime, z ładną grafiką i słodkimi (może troszkę irytującymi, ale dalej słodkimi) bohaterkami, dam mu ogólną 7\10.
Dlaczego, spytacie?
Bo warto było je oglądać.
I uważam je za jedno z lepszych anime tego roku.