Produkcja studia Ghibli, więc wiadomo czego można się spodziewać. Nieco kuriozalnego dramatu. Tym razem również otrzymujemy dość zawiłą historię, a najbardziej paradoksalna jest prostota tego wszystkiego. Jeśli przyjrzymy się fabule, to wcale nie jest skomplikowana, a mimo wszystko widzimy dość skomplikowane relacje między bohaterami. Ale od początku.
Tak więc anime zaczyna się ukazaniem głównej bohaterki w środowisku szkolnym. Jedne z pierwszych słów jakie padają od niej, to właśnie „Nienawidzę siebie”. Nie wiem jak Ciebie, drogi obserwatorze, ale mnie to zachęciło do dalszego oglądania. Chciałem dowiedzieć się czemu ona ma takie podejście do życia pomimo tak młodego wieku. Nie mija wiele czasu a dowiadujemy się kolejnych dwóch rzeczy. A mianowicie, że Anna, bo tak się nazywa, jest artystycznie uzdolniona i ma astmę. Właśnie to decyduje o tym, że jej opiekunowie wysyłają ją na wieś do dalekich krewnych. Tam będzie odbywać się większość akcji.
Anna jest introwertyczką. Ma problemy z kontaktami międzyludzkimi. Ale niemniej nie brakuje jej odwagi i postanawia zwiedzić okolice. Podczas tej eksploracji dostrzega stary dworek. Dość zapuszczony, ale posiadający swoistą magię. Nie myśląc za wiele dziewczyna rusza w tym kierunku i postanawia zaspokoić swoją ciekawość. Nie mija wiele czasu, a pojawia się druga bohaterka. Tytułowa Marnie. Obie dziewczyny się zaprzyjaźniają i postanawiają spędzić ze sobą całe wakacje.
Fabuła jest prosta jak budowa cepa. Mamy do czynienia z historią o przyjaźni. Dopiero kiedy historia się rozwija można dostrzec wielopoziomowość serwowanej nam przyjemności. Wtedy okazuje się, że to nie jest zwykły dramat o przyjaźni, ale też film psychologiczny. Przyznam, że na mnie dość wielkie wrażenie zrobiła Marnie. Pomimo tego, że wydawała się beztroska to jednak coś sprawiało, że trzeba ją polubić.
Poza Anną i Marnie spotykamy również wesołą parę, czyli wujostwo Anny, które gości ją u siebie. Malarkę, rybaka, Sayaka i oczywiście opiekunów dziewczyny. Każdy z bohaterów drugoplanowych jest dopracowany i odgrywa dość znaczącą rolę w przygodzie dziewczyny.
Tak więc nie zdradzając reszty fabuły mogę określić, że audiowizualne przedstawienie serwuje nam doskonałą przygodę psychologiczną, dramat, który może poruszyć niejedną duszę, a także chwile natchnienia płynące z charakterów bohaterów. Osobiście nie zawiodłem się oglądając to anime. Muzyka odpowiednia, co prawda nie zapisuje się na dłużej w głowie, ale w odpowiednich momentach gra nam na emocjach. Kreska cudowna, co będę się rozpisywać, naprawdę dopracowane gestykulacje, krajobrazy, postacie. Nie mam do czego się przyczepić. Polecam każdemu, kto nie zabił w sobie empatii i potrafi współodczuwać z bohaterami.