Ta ,,Sonata Kreutzerowska" jest powieścią autorstwa Lwa Tołstoja i według niektórych perfekcyjnie ukazuje do czego może zaprowadzić ludzka zazdrość. Ale potem nastał XXI wiek, pojawiły się nowe środki przekazu, syntezy prądów filozoficznych, hybrydy myśli i pojęć, twórcy mają do dyspozycji nowe możliwości i tak na 126 lat po ,,Sonacie..." na światło dzienne wychodzi Yandere Simulator.
Samo słowo ,,yandere" być może jest niektórym znane, oznacza ono osobę o pozornie łagodnym i miłym usposobieniu, która po pewnym czasie okazuje się być osobowością nierzadko o wręcz psychopatycznych skłonnościach. W tym przypadku przejmujemy kontrolę nad uczennicą, która po sam kołnierzyk swojego szkolnego uniformu zakochana jest w - rzecz jasna - najprzystojniejszym chłopaku w szkole. Sama niestety nie jest w stanie mu o tym powiedzieć, więc trzyma swoje uczucia na wodzy dopóty, dopóki nie orientuje się, że inne dziewczyny są bardziej odważne i zamierzają zdobyć serce senpaia i wyznać mu to i owo. Wówczas Yandere-chan nie może pozostać bezczynna, bowiem z tego czego się dowiaduje, ma 5 dni na to, by powstrzymać zakochane uczennice i wziąć sprawy w swoje ręce. A wraz z nimi zestaw narzędzi do zadawania brutalnej śmierci rywalkom.
W dużym skrócie mechanika gry sprowadza się właśnie do cichego zabijania dziewcząt, które mogłyby być zagrożeniem dla miłości głównej bohaterki, ukrywania zwłok (ten element często porównywany jest do serii Hitman), natomiast tutaj położono pewien nacisk na aspekt społeczny, możemy nie tylko zabijać ale również gnębić inne dziewczęta, wrabiać je w popełniane przez nas morderstwa, a nawet doprowadzać do samobójstwa. Odsuwać od siebie podejrzenia należy poprzez rozmowy oraz np. robienie kompromitujących zdjęć innym uczennicom, co pozwoli zdobywać punkty popularności. Z drugiej strony wraz z każdą zbrodnią idą w górę punkty szaleństwa, przez które inaczej postrzegamy świat przedstawiony, a przemoc staje się bardziej wyrafinowana.
Projekt ciągle jest udoskonalany, wprowadzane są nowe mechaniki, naprawiane bugi, ale i dodawane są easter eggi oraz ulepszane wątki fabularne, możliwości zdobywania nowych umiejętności na lekcjach etc. Z tego względu zdecydowanie nie jest to recenzja, a krótki opis, gdyż ciężko ocenić produkt niedokończony, jednak nawet na ten moment jest w stanie zapewnić całkiem sporo zabawy. Niezwykle pociągający jest kontrast pomiędzy światem kawaii i mrokiem w nim występującym, stąd przecież tak duża popularność creepypast o pokemonach i im podobnych tworach. W Yandere Simulator całość ma nieco inny odcień, dla jednych będzie ciekawostką, dla innych nietypowym slasherem, kogoś zauroczy profil psychologiczny bohaterki, kolejnych świat osadzony w klimacie anime. I wielu graczy uwiedzie oczywiście immersja i spełnianie najmroczniejszych fantazji, gdy jak to pisał Młynarski: ,,moja miłość największa nie wie nic, że jest moja".
W każdym razie produkcja warta sprawdzenia, ciągle aktualizowana i na ten moment do nabycia za darmo z czeluści zwanej internetem, a jako że już niebawem wiosna - czas nowych miłości, mniej lub bardziej udanych, gra taka jak ta, kto wie, może okazać się dla niektórych całkiem przydatna.
Projekt ciągle jest udoskonalany, wprowadzane są nowe mechaniki, naprawiane bugi, ale i dodawane są easter eggi oraz ulepszane wątki fabularne, możliwości zdobywania nowych umiejętności na lekcjach etc. Z tego względu zdecydowanie nie jest to recenzja, a krótki opis, gdyż ciężko ocenić produkt niedokończony, jednak nawet na ten moment jest w stanie zapewnić całkiem sporo zabawy. Niezwykle pociągający jest kontrast pomiędzy światem kawaii i mrokiem w nim występującym, stąd przecież tak duża popularność creepypast o pokemonach i im podobnych tworach. W Yandere Simulator całość ma nieco inny odcień, dla jednych będzie ciekawostką, dla innych nietypowym slasherem, kogoś zauroczy profil psychologiczny bohaterki, kolejnych świat osadzony w klimacie anime. I wielu graczy uwiedzie oczywiście immersja i spełnianie najmroczniejszych fantazji, gdy jak to pisał Młynarski: ,,moja miłość największa nie wie nic, że jest moja".
W każdym razie produkcja warta sprawdzenia, ciągle aktualizowana i na ten moment do nabycia za darmo z czeluści zwanej internetem, a jako że już niebawem wiosna - czas nowych miłości, mniej lub bardziej udanych, gra taka jak ta, kto wie, może okazać się dla niektórych całkiem przydatna.