Miejsce ciemne, przerażająco piękne. Kontuar baru, skąpany w miękkim świetle wydobywającym się z misternej rozety, owija swoją przytłaczającą mocą.
Za kontuarem baru wysoki, białowłosy mężczyzna ze stoickim spokojem dopieszcza każdy milimetr szklanego kieliszka.
W powietrzu unosi się intrygujący zapach tajemnicy i… śmierci?
Za kontuarem baru wysoki, białowłosy mężczyzna ze stoickim spokojem dopieszcza każdy milimetr szklanego kieliszka.
W powietrzu unosi się intrygujący zapach tajemnicy i… śmierci?
Gdyby tak można było być malutkim pajączkiem, wślizgnąć się niezauważenie i zawisnąć cichutko na pajęczynie w rogu sali, by obserwować to wspaniałe widowisko!
Jednak nie! Nie można. Nie wolno. Są zasady, a zasady jasno stanowią – każdy, kto wejdzie do baru musi zagrać w grę.
Grę w której stawką jest wieczne potępienie albo wybawienie. Grę w której nie pomoże taktyka ani spryt, ani nawet szczęście. W grę, która wydobędzie z dna duszy demony i najciemniejsze sekrety.
Na początku poznajmy dostojnego władcę baru - Decima. Jest on jednym z arbitrów w grze o życie, który ma władzę decydować o warunkach gry. Jako jeden z arbitrów decydujących o losach dusz, ma wgląd w życie, wspomnienia i najskrytsze, najbardziej zakopane grzechy ludzkie. Decim ze swoją zastygłą, znudzoną miną, zimnym spojrzeniem i stoickim spokojem prowadzi po kolei bohaterów przez meandry ich przeszłości, ich grzechów. Pozwala on swoim gościom wybrać grę, w której wygrana jest jedyną drogą do wyjścia z piekielnego baru. Goście nieświadomi jeszcze czekającej ich rozgrywki zdecydują się niemal z desperacją na wszystko, byleby opuścić to miejsce.
Przeciwieństwem ponurego Decima jest Chiyuki – tajemnicza towarzyszka barmana jest swego rodzaju stażystką. Asystuje podczas sądów nad duszami, obserwując i ucząc się zasad oceniania ludzkich istnień. Dziewczyna jest czarnowłosą, długonogą pięknością, która nie posiada żadnych wspomnień, nie wie jak ma na imię, ani co tak naprawdę robi w tym miejscu. Z biegiem czasu odkrywa w sobie pewne pokłady empatii, których arbitrowie dokonujący osądów muszą być pozbawieni. Podczas szkolenia często próbuje usprawiedliwiać, nawet tylko dla samej siebie, ludzkie życia i czyny. Jest więc kompletnym przeciwieństwem niemal despotycznie trzymającego się zasad Decima. Dziewczyna mozolnie próbuje rozwikłać zagadkę swojego istnienia oraz zrozumieć zasady funkcjonowania otaczającej ją rzeczywistości.
Quindecim, bar o którym mowa, jest tylko kawałkiem miejsca do którego trafiają dusze. Wraz z kolejnymi odcinkami poznajemy równie barwnych bohaterów, co do których nasz własny osąd na pewno z początku nie będzie jednoznaczny.
Pozostaje Nam tylko w ciszy obserwować bieg zdarzeń, walkę o ludzkie życia, ponurą rzeczywistość zaświatów i rozwój emocji w sercach, które dawno przestały już czuć lub czuć nigdy nie powinny.
Mam nadzieję, że powyższe można uznać za krótki opis tego tytułu.
Tytułu, który w mojej ocenie jest jednym z absolutnie najlepszych anime z jakimi się spotkałam.
Ponad to, że tematyka jest mi szczególnie miła ( Psychologiczne? Dramat? Thiller? Same słodkości!) to i studio, które każdy zapewne już poznał, po raz kolejny udowadnia, że doskonale zna się na tym, co robi.
Death Parade jest serią, która pokazuje jak powinien wyglądać standard dla produkcji anime.
Studio wypuściło bowiem 12 odcinków, z których żaden nie jest słaby, a każdy ich aspekt – od oryginalnego openingu, przez kreskę, efekty wizualne, po bogatą fabułę czy mnogość ciekawych i charakterystycznych postaci - jest jego mocną stroną.
Jestem przekonana, że ten tytuł, który jest skierowany raczej do starszej widowni i który porusza niecodzienną dla widza tematykę, będzie świetną rozrywką i podróżą z której nie żałuje się ani jednej minuty. A także jedną z tych historii do których chętnie się wraca i które sprawiają, że już zawsze trochę w nich zostajemy.