Rodzaj produkcji: Seria TV
Rok wydania: 2007
Czas trwania 12x24 min
Tytuły powiązane: Ayakashi ~Japanese Classic Horror~
Mononoke (manga)
W 2006 roku w japońskiej TV ukazał się serial zatytułowany Ayakashi ~Japanese Classic Horror~ czyli zbiór trzech opowieści grozy. Jedynym wspólnym ich mianownikiem było osadzenie tychże opowieści w dawnej Japonii. Są w nich również liczne nawiązania do japońskich legend. Dwie pierwsze części są wiernymi ekranizacjami sztuk japońskiego teatru, lecz trzecia opowieść to oryginalne dzieło twórców anime. Bakaneko przedstawia historię rodziny narażonej na zemstę kociego demona. Polubiłem to anime z tego powodu że nie jest to zwykła opowieść, gdzie po kolei śledzimy wydarzenia, które doprowadzą do pojawienia się ducha (Mononoke), ale stajemy się świadkiem finału - ataku. Na swej drodze złośliwy duch spotyka przeszkodę, tajemniczego Sprzedawcę Medykamentów. Jego egzorcyzmy wywodzą się z buddyzmu Mikkyo, zgodnie z którymi założeniami trzeba poznać trzy tajemnice aby przepędzić demona: Katachi (forma), Makoto (prawda o wydarzeniach, które spowodowały się pojawienie ducha) i Kotowari (prawda o uczuciach, które doprowadziły do jego powstania). Jest to nietypowe anime, których jest zdecydowanie za mało. Podobne zdanie miało Studio Toei Animation które zrealizowało anime związane z Bakaneko osobą Sprzedawcy Medykamentów i przedstawiającą pięć różnych opowieści.
Tym, co najbardziej wyróżniało Bakaneko od pozostałych części to zdecydowanie oryginalna oprawa graficzna. Mononoke narysowano w dokładnie taki sam sposób. Od razu widać że zamiast jednolitych barw wypełniono wszystko teksturami a kreska jest mocno uproszczona. Daje to niezwykle ekspresyjny efekt. Szczególnie moją uwagę przykuła mimika postaci, idealnie odwzorowująca ich emocje. Trzeba wyróżnić również animacje wnętrz. Tła to nie tylko dekoracja, są one niezwykle barwne, pokazywane z różnych perspektyw, same także, można by powiedzieć, uczestniczą w akcji, zmieniając się i nie pozwalając skupić wzroku na bohaterach. Równoważą to za to liczne zatrzymane ujęcia, na których często porusza się tylko jeden element. Przez to oglądanie wymaga sporej koncentracji, co może być szczególnie uciążliwe dla młodszych widzów. Dla mnie jednak to wszystko buduje niesamowity klimat, biorąc również pod uwagę to że grafika nawiązuje do japońskich drzeworytów.
Kolejnym elementem który buduje wyśmienity klimat jest ścieżka dźwiękowa. Przez większość czasu ogranicza się ona do efektów takich jak szum czy dźwięki dzwonków, co ma podkreślić to co dzieje się na ekranie. Jeśli w tle pojawia się melodia to delikatna i stanowi podkład. Tak samo dobrym uzupełnieniem obrazu jest gra aktorów. Czuć zaangażowanie i wysiłek jaki włożyli w czucie się w rolę i wszystko brzmi naturalnie. Opening z kolei zawiera więcej grafiki komputerowej i nie sądzę że na jego podstawie można powiedzieć coś o grafice serii, a piosenka jest.. zdecydowanie nietypowa lecz spodobała mi się. Podobny poziom trzyma ending, choć większości zdecydowanie to on bardziej przypadł do gustu.
Jak już wspomniałem, Mononoke składa się z pięciu opowieści grozy, połączonych osobą wędrownego egzorcysty. Każda z nich stanowi zamkniętą całość, którą każdą można oceniać jako odrębne dzieło. Wraz z przebiegiem historii poznajemy kolejne to szczegóły zagadki pojawienia się demona. Sprzedawca Medykamentów zadaje coraz to bardziej niewygodne pytania i wyciąga coraz to więcej tajemnic i brudów z niezbyt chętnych do współpracy ofiar. Myślicie że jak w Scooby Doo od razu odgadniecie winnego? Nie ma tak łatwo, nie da się z góry przewidzieć kto i jak doprowadził do tragedii, podejrzani często po prostu kłamią lub coś ukrywają. Tak samo ostateczna odpowiedź nie zostaje podana na srebrnej tacy. Musicie pomyśleć i ułożyć właściwą sekwencję zdarzeń, która na koniec jest logiczna i w pełni wszystko wyjaśnia. Jedynym wyjątkiem jest trzecia opowieść, gdzie do samego końca nic nie jest jasne.
Wszystkie opowieści nawiązują do japońskich legend i istot nadprzyrodzonych (Youkai), choć nie zawsze ich rola w mitologii pokrywa się z tą w anime. W pierwszej historii mamy do czynienia z odpowiednikiem domowych skrzatów, które dobrze traktowane przynosiły domowi szczęście lecz również płatały też małe figle. Druga historia to przedstawienie zmagań z morskim demonem a trzecia opowiada o pozbawionym twarzy duchu. Czwarta, chyba najbardziej zaskakująca przedstawia rywalizację dwóch mężczyzn o rękę pewnej damy, oczywiście z demonem w tle. Ostatnia zaś nawiązuje do wydarzeń z Ayakashi, choć tło nie rozgrywa się w historycznej Japonii to zarówno postacie jak i demon są starymi znajomymi z tamtej serii. Wiele razy już wspomniałem o Sprzedawcy Medykamentów. Jest on elementem spinającym wszystkie opowieści, lecz nie dowiadujemy się o nim właściwie niczego. Pewnych rzeczy można się domyślać, ale jego historia nie jest tu istotna. Jest to przewodnik aniżeli główny bohater. Prowadzi on widza przez fabułę, zwykle nie wykraczając poza jego rolę - chłodnego, zdystansowanego Egzorcysty. Nie osądza uczestników i nie prawi morałów. Zdarza mu się manipulować innymi i widać że go to bawi, ale nie jest w pełni nieludzki. Ma swój kodeks moralny, swoje sympatie i antypatie.
Twórcy Mononoke, choć jest to horror, nie zamierzali przestraszyć widza, a skłonić go do refleksji nad mrocznymi strona ludzkiej psychiki. Chcieli ukazać podłość, chciwość i tchórzostwo, które prowadzą do tragedii ofiar, ale i samego zbrodniarza. Jest to dzieło dopięte na ostatni guzik, bardzo silnie oddziałujące na widza, które bez wahania polecam. Choć nie każdemu może odpowiadać klimat, udziwniona grafika i poruszane tematy, jest to tytuł któremu na pewno warto dać szansę i zapoznać się z którąkolwiek z opowieści.
Rok wydania: 2007
Czas trwania 12x24 min
Tytuły powiązane: Ayakashi ~Japanese Classic Horror~
Mononoke (manga)
W 2006 roku w japońskiej TV ukazał się serial zatytułowany Ayakashi ~Japanese Classic Horror~ czyli zbiór trzech opowieści grozy. Jedynym wspólnym ich mianownikiem było osadzenie tychże opowieści w dawnej Japonii. Są w nich również liczne nawiązania do japońskich legend. Dwie pierwsze części są wiernymi ekranizacjami sztuk japońskiego teatru, lecz trzecia opowieść to oryginalne dzieło twórców anime. Bakaneko przedstawia historię rodziny narażonej na zemstę kociego demona. Polubiłem to anime z tego powodu że nie jest to zwykła opowieść, gdzie po kolei śledzimy wydarzenia, które doprowadzą do pojawienia się ducha (Mononoke), ale stajemy się świadkiem finału - ataku. Na swej drodze złośliwy duch spotyka przeszkodę, tajemniczego Sprzedawcę Medykamentów. Jego egzorcyzmy wywodzą się z buddyzmu Mikkyo, zgodnie z którymi założeniami trzeba poznać trzy tajemnice aby przepędzić demona: Katachi (forma), Makoto (prawda o wydarzeniach, które spowodowały się pojawienie ducha) i Kotowari (prawda o uczuciach, które doprowadziły do jego powstania). Jest to nietypowe anime, których jest zdecydowanie za mało. Podobne zdanie miało Studio Toei Animation które zrealizowało anime związane z Bakaneko osobą Sprzedawcy Medykamentów i przedstawiającą pięć różnych opowieści.
Tym, co najbardziej wyróżniało Bakaneko od pozostałych części to zdecydowanie oryginalna oprawa graficzna. Mononoke narysowano w dokładnie taki sam sposób. Od razu widać że zamiast jednolitych barw wypełniono wszystko teksturami a kreska jest mocno uproszczona. Daje to niezwykle ekspresyjny efekt. Szczególnie moją uwagę przykuła mimika postaci, idealnie odwzorowująca ich emocje. Trzeba wyróżnić również animacje wnętrz. Tła to nie tylko dekoracja, są one niezwykle barwne, pokazywane z różnych perspektyw, same także, można by powiedzieć, uczestniczą w akcji, zmieniając się i nie pozwalając skupić wzroku na bohaterach. Równoważą to za to liczne zatrzymane ujęcia, na których często porusza się tylko jeden element. Przez to oglądanie wymaga sporej koncentracji, co może być szczególnie uciążliwe dla młodszych widzów. Dla mnie jednak to wszystko buduje niesamowity klimat, biorąc również pod uwagę to że grafika nawiązuje do japońskich drzeworytów.
Kolejnym elementem który buduje wyśmienity klimat jest ścieżka dźwiękowa. Przez większość czasu ogranicza się ona do efektów takich jak szum czy dźwięki dzwonków, co ma podkreślić to co dzieje się na ekranie. Jeśli w tle pojawia się melodia to delikatna i stanowi podkład. Tak samo dobrym uzupełnieniem obrazu jest gra aktorów. Czuć zaangażowanie i wysiłek jaki włożyli w czucie się w rolę i wszystko brzmi naturalnie. Opening z kolei zawiera więcej grafiki komputerowej i nie sądzę że na jego podstawie można powiedzieć coś o grafice serii, a piosenka jest.. zdecydowanie nietypowa lecz spodobała mi się. Podobny poziom trzyma ending, choć większości zdecydowanie to on bardziej przypadł do gustu.
Jak już wspomniałem, Mononoke składa się z pięciu opowieści grozy, połączonych osobą wędrownego egzorcysty. Każda z nich stanowi zamkniętą całość, którą każdą można oceniać jako odrębne dzieło. Wraz z przebiegiem historii poznajemy kolejne to szczegóły zagadki pojawienia się demona. Sprzedawca Medykamentów zadaje coraz to bardziej niewygodne pytania i wyciąga coraz to więcej tajemnic i brudów z niezbyt chętnych do współpracy ofiar. Myślicie że jak w Scooby Doo od razu odgadniecie winnego? Nie ma tak łatwo, nie da się z góry przewidzieć kto i jak doprowadził do tragedii, podejrzani często po prostu kłamią lub coś ukrywają. Tak samo ostateczna odpowiedź nie zostaje podana na srebrnej tacy. Musicie pomyśleć i ułożyć właściwą sekwencję zdarzeń, która na koniec jest logiczna i w pełni wszystko wyjaśnia. Jedynym wyjątkiem jest trzecia opowieść, gdzie do samego końca nic nie jest jasne.
Wszystkie opowieści nawiązują do japońskich legend i istot nadprzyrodzonych (Youkai), choć nie zawsze ich rola w mitologii pokrywa się z tą w anime. W pierwszej historii mamy do czynienia z odpowiednikiem domowych skrzatów, które dobrze traktowane przynosiły domowi szczęście lecz również płatały też małe figle. Druga historia to przedstawienie zmagań z morskim demonem a trzecia opowiada o pozbawionym twarzy duchu. Czwarta, chyba najbardziej zaskakująca przedstawia rywalizację dwóch mężczyzn o rękę pewnej damy, oczywiście z demonem w tle. Ostatnia zaś nawiązuje do wydarzeń z Ayakashi, choć tło nie rozgrywa się w historycznej Japonii to zarówno postacie jak i demon są starymi znajomymi z tamtej serii. Wiele razy już wspomniałem o Sprzedawcy Medykamentów. Jest on elementem spinającym wszystkie opowieści, lecz nie dowiadujemy się o nim właściwie niczego. Pewnych rzeczy można się domyślać, ale jego historia nie jest tu istotna. Jest to przewodnik aniżeli główny bohater. Prowadzi on widza przez fabułę, zwykle nie wykraczając poza jego rolę - chłodnego, zdystansowanego Egzorcysty. Nie osądza uczestników i nie prawi morałów. Zdarza mu się manipulować innymi i widać że go to bawi, ale nie jest w pełni nieludzki. Ma swój kodeks moralny, swoje sympatie i antypatie.
Twórcy Mononoke, choć jest to horror, nie zamierzali przestraszyć widza, a skłonić go do refleksji nad mrocznymi strona ludzkiej psychiki. Chcieli ukazać podłość, chciwość i tchórzostwo, które prowadzą do tragedii ofiar, ale i samego zbrodniarza. Jest to dzieło dopięte na ostatni guzik, bardzo silnie oddziałujące na widza, które bez wahania polecam. Choć nie każdemu może odpowiadać klimat, udziwniona grafika i poruszane tematy, jest to tytuł któremu na pewno warto dać szansę i zapoznać się z którąkolwiek z opowieści.