Każdy zadany cios, każde pytanie wydawało się być bezsensowne. Ból spotykał po raz pierwszy dwie osoby. Każdy następny cios, tworzył nowe pytanie: ”Wybaczy mi?”, „Zrozumie mnie?”- i każdy następny cios zdawał się pogrążać dziewczynę.
Fordcat znowu opadł bezsilnie, głowa opadła powoli na klatkę piersiową. Dziewczyna miała właśnie nadzieję, że znowu „zaśnie” i nie obudzi się jeszcze przez długi czas.
Zbliżyła się do Niego. Niezadowolenie niemal biło od niego z siłą bomby atomowej.
-Powiedział coś?- wciąż nie mogła przyzwyczaić się do tego głosu, nigdy nie wiedziała jak ma na niego reagować, złość przeplatała się z wiecznym uwielbieniem dziewczyny.
-Nic- zmusiła się do jakiegoś ciepłego spojrzenia na Niego, ale On tego nie widział, skupiał czarne gałki na ofierze, którą kołysał do snu delikatny wiatr, który nie wiadomo skąd się pojawił. – Za chwilę zobaczę się z Gabrielem, chcesz do mnie dołączyć?
SP odruchowo dotknęła szramy ciągnącą się po prawej stronie twarzy, szpecąc ją i przypominając niezapomniane, i choć jakieś pragnienie zemsty wciąż w niej górowało, nieprzytomne ciało przyjaciela sprowadziło ją do pionu.
-Nie, Panie- odpowiedziała, mówiąc zbyt pewnym głosem, złamanym przez chrypę.-Nie wiadomo kiedy przejdą do ataku, lepiej wyciągnąć z tego- tu zamilkła nie mogąc wypowiedzieć słów- czegoś, wszystko co wie, nawet jeśli miało by to trwać wieki
-Masz rację moja droga, kontynuuj przesłuchanie beze mnie. Poradzisz sobie, prawda?- wymowny wzrok Pana padł na szatana, który starał się grać niewzruszonego.
-Nie zawiodę
Lekki obcas, eleganckich butów uderzał o kamienną podłogę, ruszając w stronę jeszcze większej ciemności, a gdy znikł wraz z długim echem, SP opadła na ziemię.
Spoglądała na sufit nie mając odwagi przenieść wzroku na przyjaciela, a może raczej byłego przyjaciela. Chwile zwątpienie uderzyły do głowy, a nieprzerwany smutek próbował uciec dzięki łzom.
-Strange Paparazzi, słaba się stałaś- z ciemności wyłonił się czarny kot, o bystrych, zimnych oczach, które spoglądały w głąb każdej istoty.
-Ty natomiast z grubłeś, Rutterkin- odezwała się uśmiechając się do mądrego kota.
-Weź wstań z tej podłogi i pomóż temu biedakowi i ściągnii go z tego haka, nikt nie lubi dostawać od szatana po mordce. Lucyfer już nie wróci, Gabriel dziś znaczenie walkę- SP posłusznie wykonała polecenie kota, zwanego Rutterkin’em i po którym chyba nikt by się nie spodziewał, że to właśnie ten niepozorny kociak, uknuł cały plan detronizacji Lucyfera.- Musimy go schować na czas walk
-Co zamierzamy zrobić po wszystkim z Fordcat’em?- kot nie odpowiedział patrzył tylko gdzieś w przestrzeń milcząc.