Admirał Bart uśmiechał się przez chwile wiedząc co czeka jego biednego druha Fordcata. Cóż nie była to miła metoda transportu ale były tez gorsze. Ta była najmilsza. A gadka o tym jak przyprowadzi Konste na statek służyła rozproszeniu gardy Padre. Ale nie było tez kłamstwem i nadawał się na ta chwile!
Kamuflażysta szedł akurat na wojskowe spotkanie. Co ciekawe nie spotykał się z ludźmi tylko z kosmitami. Dokładnie z agentami gwiezdnej floty. Mieli mu podać koordynaty do celów misji. Chodź dla niego akurat było to mniej ważne. Mógł otrzymać ciekawe informacje. Miał taka nadzieję.
Rozmyślać dotarł do pewnej ciemnej aleik. Zatrzymał się przy prawie niewidocznych drzwi. Poszperał sobie w kieszeni spodni. Wyciągnął sobie kluczyki do auta. Tylko znając tego typa to były pozory i jak nadusił na przycisk to auto się nie otworzyło, tylko portal, który go jakby wciągnął. Na miejscu nie było nikogo, dlatego nie powstała żadna miejska legenda ani historia pijak, prawdopodobnie trzeźwego.
Po drugiej stronie Bart najpierw ujrzał duży obraz przedstawiający krakena podczas ataku na statek brytyjskiej floty. Sztorm wyglada na żywy tak jak bestia w obrazie. Po dłużej chwili udało mu się oderwać wzrok i spojrzeć niżej, gdzie uśmiechała się rogata recepcjonistka w biało czarnym garniturze. Była przepiękna. Te ciemno zielone oczy. Na sercu aż robiło się miękko. Wyglądały naturalnie jak mech. Jej góry tez byly warte oglądana. Szkoda, ze głupi materia ubrań zasłaniał je. W każdym bądź razie nie przykuła oczow Barta jak arcydzieło holo-malarstwa. Spojrzał raz jeszcze na walkę załóg z krakenem i sztormem po czym ruszył równym i żołnierskim krokiem po czerwonym dywanie. Ściągnął czapkę i włożył pod pachę. Z uśmiechem kroczył po tym dużym eleganckim korytarzy z różnymi obrazami po lewej i prawej stronie. Co jakiś czas stały tez nawet ławeczki.
Ciagle radosny podszedł po niewiadomo jak długimi czasie. Rogata tez się cały czas uśmiechała. W końcu była to jej praca. Po sekundzie zapytała czy raczej stwierdziła "Admirał Bart von Luthendorf VIII?" Nie czekając na moja odpowiedz dorzuciła "Proszę na prawo do portalu numer 9" Spojrzał przez chwile jeszcze na Admirała i dała mu swoją wizytówkę.
Bart uśmiechnął się lekko i grzecznie przyjął. Następnie ruszyła dalej. Podszedł do tabliczki z cyfrą 9, spojrzał na dywan. Krąg teleportacyjny. Zachichotał myśląc o Fordcatcie. Przerwał szybko aby przyjąć poważna twarz na spotkanie. Sekundę po przebraniu pokerowego wyrazy ktoś rzucił "Witamy panie admirale~"
Tak dotarł na spotkanie. Nie warto narazie zdradzać o czym rozwawiali. Opisać można luksusowy pokój w stylu starożytnym, egipskim. Z wygodnymi sofami w kolorze czerwieni. Stół szklany, błyskających się czystością i złotem. Na nim spoczywała duża miska z wszelakimi owocami . Dużo nieziemskich. Bla bla bla... (xD)
***
Po spotkaniu Bart odrazu teleportował sie na mostek statku, który podróżował już, przemierzając czeluści kosmosu. Był to wolny lot, na razie. "Admirał" jednak wiedział, ze wkrótce przekracza granice układu słonecznego. Miał tylko nadzieje, ze Yaoi biblioteka z teleportem zadziała na Konste i tez do nich do łączy.
Z zadumy wyrwało go głośny głos zastępcy, mówiącego "Kapitan na mostku! Baczność!"
- Spocznij. Zastępca zostawiam tobie mostek. Plan Delta będziemy jeszcze używać do końca układu słonecznego. - powiedział "detektyw" i udał się do pokoju, w którym powinien być jego porwany przyjaciel. Może już odzyskał przytomność, bo czasie taki transport mógł być szokiem ale chyba nie bolesnym. Hihi