W dobie gier za setki złotych, które zmuszają nas do zakupu konsoli wartej całej wypłaty mamy i jeszcze dopłaty babci istnieje taka, która nie wymaga sprzętu z parametrami z NASA i jest całkowicie bezpłatna.
Piękne animacje, historia rodem z sensacyjnych filmów klasy B i oparcie wszystkiego na znanym niemal całemu światu tytule. Jak zwykle w tego typu przypadkach pytanie brzmi – czy warto? Otóż, to zależy.
Zmieszajmy japońską myśl fabularną z typowo zachodnim stylem rozgrywki ala Call of Duty. Co otrzymamy? Cóż, właściwie to nie wiem jak można by nazwać takie połączenie, ale z całą pewnością mogę stwierdzić jedno - wychodzi z tego coś bardzo grywalnego.